20 maja 2015

Interesująca praca terapeuty...

Dziś możemy dowiedzieć się kilku interesujących rzeczy związanych z pracą terapeuty. A wszystko wyjaśni nam Pan P. Nowak — terapeuta do spraw uzależnień.

Ile lat pracuje Pan w zawodzie?
W moim zawodzie pracuję od prawie ośmiu lat.
Czy jest możliwość stwierdzenia, jaki procent uzależnionych, którzy do Pana przyszli — nie powrócił do nałogu?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Do mnie kierowani są młodzi ludzie, uzależnieni najczęściej od marihuany. Na zadane pytanie mogę odpowiedzieć jedynie w taki sposób: łatwiej jest zerwać z nałogiem osobom młodym, których „doświadczenie” w tej kwestii jest krótkie. Kolejny aspekt to kwestia krzyżowania ze sobą narkotyków, tzn. jeśli osoba uzależniona jest tylko i wyłącznie od marihuany, to łatwiej jest jej z tym skończyć. Jeśli jednak mamy do czynienia z marihuaną skrzyżowaną z amfetaminą, to sytuacja staje się o wiele poważniejsza. Nałóg to niezwykle podstępna choroba.
Czy dzieci alkoholików lub narkomanów mają ten sam problem z używkami?
Tak naprawdę bywa różnie. Gdy młody człowiek nie radzi sobie ze stresem w domu, sięga właśnie po alkohol, narkotyki. Kolejna kwestia to fakt, że dziecko z domu, w którym jest alkohol, nie do końca wie, że jest to coś złego. Dlatego pije jak na przykład jego ojciec. W rodzinach wyróżniamy ponadto różne role u dzieci. Jedną z nich jest tak zwany „kozioł ofiarny” i to właśnie taka osoba powiela schemat swoich rodziców.
Czy istnieją takie właściwości genetyczne, które sprawiają, że na przykład dziecko alkoholika w przyszłości też będzie piło?
Właściwie to nie ma żadnych właściwości genetycznych do picia, brania narkotyków. Mówi się, że osoby z rodziny alkoholika, narkomana są w tak zwanej "grupie ryzyka". Niektórzy brną w nałóg, nawet mimo uprzedniego zapierania się. Inni natomiast mają obrzydzenie do używki, która dominowała w domu. Można powiedzieć, że alkoholizmu, czy narkomanii nie dziedziczymy, aczkolwiek po rodzicach można mieć uwarunkowania psychologiczne, jak brak silnej woli sprzyjające popadaniu w nałogi.
Czy może się zdarzyć, że dziecko wychowujące się w rodzinie dotkniętej jakimś nałogiem, może wyjść z tego cało?
Każdy ponosi jakieś koszty emocjonalne. Jestem przekonany, że nie ma osób, które wyszły z tego cało. Jak wspomniałem, koszta są zawsze, ale mogą występować o różnym nasileniu. Przez zachwiane poczucie bezpieczeństwa, o którym była już mowa – człowiek nie może realizować się w życiu. Trudności w szkole, tak często spotykane u dzieci z rodzin np. alkoholowych spowodowane są właśnie brakiem poczucia bezpieczeństwa.
Na czym polega terapia osoby uzależnionej?
Dla osoby dotkniętej nałogiem najważniejsze jest utożsamienie się z chorobą, zdanie sobie sprawy z tego, że "jestem chory, nałóg ma nade mną przewagę, muszę z nim walczyć". Narkoman, czy też alkoholik uczy się rozpoznawania u siebie rozmaitych mechanizmów związanych z odstawieniem używki. Następnie uczymy go, jak radzić sobie z "głodem". Taka osoba musi stosować się do zaleceń, by terapia miała sens. Tematy spotkań dotyczą też uczuć, prowadzi się tak zwane dzienniczki uczuć. Na grupie terapeutycznej kładzie się nacisk na abstynencję, natomiast ja, pracując indywidualnie z młodym człowiekiem, nie zawsze muszę umówić się z nim na abstynencję. Zależy mi na powolnym redukowaniu zażywania danego środka. Być może, gdybym na pierwszym spotkaniu kazał na przykład chłopakowi przestać palić marihuanę- z pewnością nigdy więcej by już się u mnie nie pojawił. Uczymy, by zawsze być czujnym. Znam osoby, które po kilku latach abstynencji zaczęły brać, czy pić. Cel terapii każdy stawia sobie sam. Dla jednego sukcesem będzie zdobycie dobrej pracy, dla kogoś innego schludne ubieranie się. Najważniejsza rzecz jasna jest abstynencja, ale terapia wiąże się też z innymi rzeczami.
Czy kiedykolwiek chciał Pan zrezygnować z pracy, na przykład ze względu na niski wskaźnik wyleczonych?
Nigdy nie zdarzyło mi się myśleć w ten sposób, nie zrezygnowałbym. Bardzo lubię swoją pracę, szczególnie dlatego, że dużą przyjemność sprawia mi obcowanie z ludźmi i pomaganie im.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz